17 grudnia 2020 roku, minęło dziesięć lat od kiedy Mohammad Bouazizi spalił się w małym miasteczku w Tunezji. Jego śmierć 4 stycznia 2011 wywołała szereg wydarzeń, które doprowadziły do narodowych protestów i powstań najpierw w Tunezji, a następnie w Libii, Egipcie, Syrii, Jemenie i Bahrajnie. W ciągu ostatnich dwóch lat podobne protesty wybuchły w Sudanie, Algierii, Iraku i Libanie. W związku z tym, że w 2021 r. pandemia, miejmy nadzieję, zacznie słabnąć, możemy spodziewać się, że nowe wybuchną ponownie.
Lenin powiedział ” mijają dekady i nic się nie dzieje; potem mijają dni i dzieją się dekady.”Powstania w latach 2010 i 2011—a także w latach 2019 i 2020—wyrażały kipiącą frustrację z powodu wieloletnich systemów społeczno-ekonomicznych. W wielu krajach arabskich systemy te nie zapewniały wystarczających dóbr publicznych ani sprawiedliwości. Systemy polityczne uprzywilejowały elity, które zmonopolizowały bogactwo i używały instrumentów państwa nie do promowania dobra publicznego, ale do tłumienia i gnębienia obywateli. Przełamanie muru strachu i przebijanie dziesięcioleci stagnacji przez populacje, które nagle zdały sobie sprawę ze swojej władzy politycznej, otworzyły senny krajobraz możliwości.
przeżyłem te wczesne dni Arabskich powstań. Byłem w Bejrucie, pracując u boku aktywistów z wielu krajów arabskich. Słowa Wordswortha o rewolucji francuskiej brzmiały prawdziwie: „szczęście było w tym świcie być żywym.”
obserwowałem wtedy, że rewolucja to nie przemiana. Sama rewolucja francuska przerodziła się w przemoc i odradzający się autorytaryzm. Rewolucje w dużej części Europy w 1848 r.rozbłyskały iskierką Demokratycznej nadziei, zanim zostały zgaszone przez siły, które były. Europie—przynajmniej Zachodniej-zajęło kolejne stulecie, aby spełnić obietnicę tych powstań.
również w świecie arabskim dynamika upodmiotowienia publicznego i jego walka z zakorzenionymi elitami i wyłącznymi systemami zarządzania ma być mierzona w dziesięcioleciach, a nie latach. Ale mimo to jest to potężna siła. W pierwszym wyczyszczeniu gardła dziesięć lat temu obalił czterech zakorzenionych przywódców i głęboko potrząsnął dwoma innymi.
ale oczekiwane przejście od arabskiego powstania do arabskiej wiosny jeszcze się nie zmaterializowało. Tylko w Tunezji—można by dodać, że w Sudanie-panuje forma demokratycznych przemian. W dwóch krajach—Egipcie i Bahrajnie—aparat państwowy przy wsparciu z zewnątrz wymusił kontrrewolucję. W trzech innych-Libii, Syrii i Jemenie—nie przeważyły ani transformacja, ani skuteczna kontrrewolucja, które doprowadziły do wojny domowej, upadku państwa i upadku.
to pokazuje, że siły napędowe powstań są inne niż siły demokratycznych przemian. Te pierwsze są napędzane przez uporczywe dysfunkcje społeczno-gospodarcze i polityczne rozpowszechnione w świecie arabskim;demokratyczne przemiany wymagają natomiast szczególnych warunków sprzyjających. Należą do nich Narodowy Ruch prodemokratyczny, który może nie tylko organizować masowe protesty, ale także wygrywać wybory; zestaw instytucji państwowych, z których przynajmniej niektóre (w większości przypadków armia) umożliwiłyby taką transformację; oraz środowisko regionalne, które jest wspierające lub przynajmniej przychylne. Do tej pory rzadko tak było.
w wielu powstaniach Arabskich ruchy młodzieżowe, które przewodziły rewolucjom, przegrały w kolejnych wyborach na rzecz starszych od dziesięcioleci ruchów islamskich. Tylko w Tunezji, Jemenie i Sudanie—a w 2011 roku w Egipcie—wojsko umożliwiło transformację. Jeśli chodzi o środowisko regionalne, główne Państwa Bliskiego Wschodu szybko zaczęły sprzeciwiać się widmowi demokratyzacji lub wspierać własnych ideologicznych lub sekciarskich klientów.
ale Arabskie powstania będą się powtarzać. Warunki społeczno-gospodarcze, u podstaw powstania sprzed dziesięciu lat, są teraz bardziej dotkliwe, między innymi z powodu pandemii. A politycznie napięcia zakorzenionych elit próbujących stłumić publiczny głos i uczestnictwo będą generować powtarzające się kryzysy.
władcy regionu chętnie podkreślali, że żniwa „tak zwanej” arabskiej wiosny były gorzkie. Rzeczywiście, trzy trwające wojny domowe w Libii, Syrii i Jemenie są wystarczająco gorzkie. I wzięli sobie za serce wzrost autorytarnych światowych mocarstw, takich jak Chiny i Rosja. Dążą do stwierdzenia, że można osiągnąć szybki rozwój i hiper modernizację—a nawet lepiej—ograniczając jednocześnie prawa człowieka, głos publiczny i życie obywatelskie. I byli wspierani przez wzrost Donalda Trumpa, który otwarcie zaatakował fundamenty demokratycznego, obywatelskiego, opartego na zasadach społeczeństwa. Z niecierpliwością przyglądali się również technologiom cyfrowym—w tym mediom społecznościowym i rozpoznawaniu twarzy—aby znaleźć sposób na XXI wiek, aby wygrać bitwę o upodmiotowienie między nimi a ich własną populacją.
ta walka o władzę prawdopodobnie będzie kontynuowana. Odnowiona Arabska Wiosna jest jeszcze daleko—może lata, może dekady. Różne społeczeństwa będą i powinny podążać różnymi drogami. Ale idea, że skrajny autorytaryzm można odbudować jako ulepszony cyfrowo stabilny system polityczny, jest niebezpiecznym złudzeniem. Coraz bardziej zurbanizowana, wzmocniona i aktywna ludność jest jednym z nieuchronnych mega trendów XXI wieku. Im szybciej elity uznają, że jest to siła dobra, którą należy zaangażować i wykorzystać, tym lepiej; systemy, które konsekwentnie temu zaprzeczają i tłumią, narażą swoje społeczeństwa i siebie samych na ryzyko.
miejmy nadzieję, że administracja Bidena zakończy zachęcanie do autorytaryzmu i powinna projektować swoje zaangażowanie w podstawowe wartości Ameryki, takie jak prawa człowieka, rządy prawa i odpowiedzialny rząd. Ale dzisiejszy świat arabski ewoluuje zgodnie z własną logiką, tak jak powinien. Walka o bardziej wolne, integracyjne i odpowiedzialne systemy polityczne będzie jedną z głównych sił kształtujących Bliski Wschód XXI wieku. Jak wszystkie pory roku, Arabska Wiosna powróci ponownie.
skontaktuj się z nami pod adresem [email protected]