przez całe swoje życie nigeryjski muzyk Fela Kuti miał przesłanie: dać głos uciskanym i pociągnąć skorumpowane rządy do odpowiedzialności za ich ucisk.
Seun Kuti, syn Feli, podziela to przesłanie — takie, które ma szczególny oddźwięk w USA po fali antyestablishmentowego populizmu, który pomógł wybrać Donalda Trumpa na następnego prezydenta.
„walka klas na świecie oznacza, że elity zawsze kładą duży podział na klasę robotniczą i biednych ludzi na świecie”, mówi Kuti. „To ten sam rodzaj ucisku i destabilizacji gospodarczej, który odczuwają robotnicy w Teksasie, we Flint w stanie Michigan, który odczuwają robotnicy w Lagos, w Johannesburgu, wszędzie. Tak samo. Ponieważ elity stworzyły system, w którym mogą przenosić swój kapitał, jak im się podoba, ale praca nie może się poruszać. Praca nie jest tak płynna jak kapitał. Tak więc pracownicy nadal prowadzą niepewne życie, podczas gdy bogaci mogą wziąć swoje pieniądze i szukać biednej pracy gdzie indziej. Praca nie może szukać lepszego życia gdzie indziej.”
Kuti wie, że to trudne czasy. Wszędzie czuje polaryzację. Ale czerpie inspirację ze swojej 3-letniej córki, która daje mu powód, aby nie zniechęcać się i ciągle myśleć o sposobach uczynienia świata lepszym miejscem.
„odkąd urodziłam córkę, musiałam zintensyfikować naukę” „Musiałem pogłębić moje zrozumienie. Bo czuję, że podjąłem samolubną decyzję, by sprowadzić ją na ten świat. Nigdy się z nią nie konsultowałem. Ja i jej matka stworzyliśmy ją i sprowadziliśmy na ten świat. Ten świat, który jest do góry nogami, taki topsy-turvy. Muszę podwoić wysiłki, by upewnić się, że to lepsze miejsce dla niej.”